Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie - 90 milionów dolarów zysku w dniu premiery!

Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie - 90 milionów dolarów zysku w dniu premiery!

Nie jest zaskoczeniem, że najnowszy Star Wars osiągnął tak wysokie zyski już w dniu premiery. Oczywistym było również, że ostatnia część sagi Skywalkera będzie megahitem. Zamiast tego zaskakujące jest to, jak dobrze sobie radzi, biorąc pod uwagę, że spotkała się z ostrą krytyką na początku tygodnia, co groziło utrzymaniem widowni w domu.

Podczas pierwszego weekendu od premiery Skywalker. Odrodzenie zebrał 90 milionów dolarów w sprzedaży krajowej USA, z czego suma 40 milionów obejmuje przedpremierowe seanse w czwartkową noc. Film Disneya i Lucasfilm, otwarty w ponad 4400 kinach w całych Stanach Zjednoczonych, zarobił średnio ponad 20 000 USD w każdym kinie. Ta średnia jest jednym z wielu zwiastunów nieuniknionego sukcesu filmu, ale wciąż czeka go wielka bitwa, jeśli chce odnieść taki sam sukces jak poprzednie filmy z trylogii z Gwiezdnych wojen.
Dla porównania, Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy- niesamowity film dla serii i na ten rok - zebrał 119 milionów dolarów podczas piątkowego otwarcia. Nawet budzące mieszane odczucia Gwiezdne Wojny: Ostatni Jedi wypadły nieco lepiej na piątkowym otwarciu niż Skywalker.Odrodzenie – 117 mln. Czy to znak, że „Rise of Skywalker” jest skazany na zagładę? Absolutnie nie. Powinniśmy poczekać na zakończenie weekendu, ponieważ to właśnie wtedy największa liczba odbiorców chodzi do kina.

Gwiezdne Wojny to jedna z najpopularniejszych sag w dziejach gier. Pierwsza (chronologicznie czwarta) część była jak na swoje lata ogromnym widowiskiem, gdy chodzi o kino akcji. Każda kolejna odsłona była unowocześniana pod kątem technologicznym. Opinii na temat serii Star Wars może być wiele, nie da się jednak zaprzeczyć, że jest to prawdziwa klasyka kina. Najnowsza część – Skywalker. Odrodzenie – jest zamknięciem sagi o rodzinie Skywalkerów.
To ciężka bitwa o zakończenie 42-letniej serii. Zadaniem Abramsa jest to nie tylko jej zakończenie, ale także próba nakłonienia fanów do powrotu po tym, jak niektórzy zostali zniechęceni Gwiezdnymi wojnami: Ostatni Jedi Riana Johnsona i kontrowersyjnymi wyborami, których dokonał w sprawach kanonu. Choć Disney ma tendencję do ciągłego, wejście „Skywalkera” mogłoby być znacznie mocniejsze, gdyby w poprzedniej części znalazł się ogromny cliffchanger. W tej chwili szacunki branżowe podają, że sobota spadnie o około 40% w porównaniu z piątkową liczbą (która obejmowała zapowiedzi). Niczego jednak nie można być pewnym w stu procentach.