"Sonic. Szybki jak błyskawica" to komedia przygodowa oparta na fabule gry komputerowej. W filmie na ekran znów powraca znany od wielu lat niebieski jeż Sonic. Tym razem łączy on siły z policjantem z San Francisco - Tomem Wachowskim. Ich celem jest pokonanie złego Doktora Robotnika, który chce złapać Sonica. 

 

Jeż Sonic (Ben Schwatrz) od kilku lat żyje w tajemnicy na Ziemi, w spokojnym miasteczku zwanym Green Hills, nad którym czuwa znudzony szeryf o imieniu Tom (James Marsden). Jednak gdy Sonic przypadkowo ujawnia swoją obecność, rząd wysyła Dr'a Robotnika (Jim Carrey), aby go schwytać. Z tego powodu jeż zwraca się o pomoc do Toma.

Sonicowi udaje się pokonać trend słabych ekranizacji gier dzięki zachwycającej adaptacji, która nie stara się być zbyt wierna wersji growej. W rzeczywistości jest to bardziej film dla wszystkich niż dla samych fanów, w szczególności z Marsdenem doskonale grającym swoją rolę.

Humor stoi na wysokim poziomie - nie uświadczymy tu klasycznego przedawkowania młodzieżowych żartów, które charakteryzują inne tego typu filmy. Nawet Jim Carrey pokazuje się tu nieco z innej strony - naprawdę arogancki Robotnik ma nikczemną pasję, która sprawia, że ​​widz jeszcze bardziej nienawidzi złoczyńcy.

Ale najlepszą częścią tego filmu jest nieuchronnie sam Sonic. Schwartz wykonuje niezłą robotę podkładając głos dla hiper-jeża. Podkreśla nieograniczoną energię i entuzjazm postaci, a jednocześnie nie czyni go go zbyt denerwującym.

Akcja jest odpowiednio szybka, a nawet gdy zwalnia, chemia między Wachowskim i Sonicem jest na tyle dobra, że ​​nie przed ekranem nigdy nie będziemy się nudzić. Jeśli chodzi o animację i projekt postaci, film stoi na najwyższym poziomie. Niewątpliwie warto obejrzeć ten film, nie tylko dla samych efektów specjalnych, ale również dla fabuły!